Akademia
5 mitów o ginie, o których musisz natychmiast zapomnieć!
Ginu nie może zabraknąć w żadnym barze. To jeden z najbardziej lubianych trunków w koktajlach.
Jego popularność zdecydowanie wzrosła w ostatnich latach, a to za sprawą pojawiających się nowych marek. Wielki renesans ginu przyniósł ze sobą jednak wielką chmurę nieporozumień, którym daleko do prawdy.
Niezależnie od tego, czy jesteś wielkim miłośnikiem tego botanicznego trunku, czy sięgasz po niego okazjonalnie, musisz rozprawić się z najpopularniejszymi mitami dotyczącymi ginu i o nich zapomnieć.
1. Gin London Dry jest produkowany w Londynie
Trudno tu nie widzieć oczywistego odniesienia do stolicy Anglii, ale London Dry w rzeczywistości oznacza styl ginu.
Aby gin mógł zostać sklasyfikowany jako London Dry, musi być wykonany w całości z naturalnych składników roślinnych i nie może zawierać sztucznych aromatów ani barwników. Proces produkcji wymaga destylacji do mocy 70% ABV, a następnie rozcieńczenie destylatu do co najmniej 37,5% ABV. London Dry charakteryzuje też brak lub niewielka ilość cukru (zwykle poniżej 0,1 g/ 1 l).
Jeśli dany gin nie spełni wyżej podanych wymagań, nie może używać nazwy London Dry Gin.
2. Gin pochodzi z Anglii
Wiele osób uważa, że ojczyzną ginu jest Wielka Brytania. Nie da się ukryć, że to właśnie ten kraj był dla ginu trampoliną do wielkiej popularności. Gin w rzeczywistości pochodzi od XVI-wiecznego holenderskiego trunku zwanego Genever.
Gdy XVII wieku Wilhelm III Orański podbił Wielką Brytanię, zaczął ów Genever/Jenever eksportować. A Brytyjczycy, cóż, pokochali ten trunek, nazywając go w skrócie ginem.
- Sprawdź! Jak gin spotkał tonik?
Pierwotnie Genever był alkoholem słodowym, który powstawał w wyniku destylacji zboża, a następnie ponownej destylacji z owocami jałowca. Anglicy usunęli destylat słodowy zgodnie z ustawą o destylacji z 1690 r., co ostatecznie doprowadziło do stworzenia czegoś, co obecnie znamy jako gin.
3. Gin i wódka to tak naprawdę to samo
Faktycznie, wódkę i gin łączy wiele – podobny proces destylacji, przezroczysty kolor, wyższa zawartość alkoholu. Jednak prawda jest taka, że pod koniec produkcji otrzymujemy dwa zupełnie inne alkohole.
Pod względem smaku wódka jest zwykle bardziej neutralna. Gin ma ważny dodatek – jałowiec. Poza tym ma również mniej cukru i bardziej naturalne, botaniczne aromaty.
4. Gin z tonikiem chroni przed malarią
Mit ten ma korzenie w faktach historycznych. Gdy żołnierze brytyjscy podbijali terytoria dzisiejszych Indii, byli narażeni na niespotykane dotąd choroby i przypadłości, w tym malarię. By chronić ich, podawano chininę w formie toniku, ale był jeden problem – była okropnie gorzka i nikt nie chciał jej zażywać. Jeden z oficerów połączył gin, który był przeznaczony dla najniższej rangi żołnierzy, z wodą, chininą oraz limonką. I tak powstał Gin & Tonic, który stał się już bardziej tolerowanym przed podniebienia lekarstwem.
Dzisiaj w toniku znajdują się śladowe ilości chininy, a najczęściej nawet nie znajdziemy jej w składzie. Dlatego w przypadku malarii sączenie ginu z tonikiem niewiele nam pomoże 😉
5. Gin nadaje się tylko do drinków
Gin na ogół kojarzy się jako alkohol do wymieszania z czymś. I w sumie gdyby popatrzeć w spis klasycznych koktajli, to gin jest jednym z najczęściej używanych alkoholi w miksach, przez co nie wytworzyła się kultura picia ginu na czysto. A to właśnie w dzisiejszych czasach mamy gin tak dobrej jakości, że można go odkrywać w wersji pure.
Co więcej, wiele ginów jest projektowanych właśnie z myślą o tym, by delektować się nimi w czystej postaci. Producenci eksperymentują z naturalnymi aromatami oraz składnikami roślinnymi, które najlepiej smakują bez dodatków.
Konrad Bukowski