Alkohole
Najgorsze wina z marketu. Te etykiety lepiej omijać z daleka
Wybierając się na łowy do lokalnego marketu lub dyskontu, łatwo można paść ofiarą win, które rozczarują nasze podniebienia bardziej niż ostatni sezon popularnego serialu. W bogatej ofercie etykiet i przystępnych cen kryją się małe koszmary, które nawet najmniej wymagający degustator chciałby omijać szerokim łukiem. Poznaj najgorsze wina z marketu, na które trafiliśmy podczas eksploracji marketowych półek. Skorzystaj z naszego doświadczenia, by uniknąć tych zakupowych wpadek.
Montelago Jumila Familia Garcia Carrión
Przyznać trzeba, że niewiele można się spodziewać po winie, które w promocji można kupić nawet za 9,99 zł (Bieronka). O ile jeszcze aromat nie jest tragiczny – jest jakiś owoc, nawet i nuta czarnego pieprzu się pojawiła – to w smaku nie ma absolutnie nic. Wino smakuje jakby było rozcieńczone wodą. Żadnej kwasowości, jakiegoś konkretnego owocu… Nic. Szkoda nawet tych niewielkich pieniędzy.
Chenin blanc South Africa
Chenin blanc to bardzo wdzięczna odmiana winorośli. Powstają z niej wszechstronne wina charakteryzujące się intensywnymi aromatami owocowymi. W zależności od regionu i stylu produkcji mogą również wykazywać nuty miodowe, kamienne i kwiatowe… Dlaczego o tym piszemy? Bo popijając Chenin blanc South Africa z Lidla, nie doświadczysz tych przyjemności.
To słabe wino. Nie ma tu świeżości, lekkości… Owoc jest marny, zarówno w aromacie, jak i na podniebieniu. Są jakieś nuty dymne, drzewne, ale… ten zapach jest jakiś sztuczny, chemiczny. Nie podoba nam się to. A jeśli chcesz sprawdzić, jak powinno smakować chenin blanc, sięgnij po Chenin Blanc Paarl Deluxe – również znajdziesz je w Lidlu.
A! W tej samej serii dostępne jest też Shiraz Cabernet Sauvignon. Tu jest ciutkę lepiej, ale wciąż słabo. Również omijaj szerokim łukiem.
Deluxe Limestone Coast Chardonnay 2022
To było spore rozczarowanie. Kilka win z lidlowskiej linii Deluxe już próbowaliśmy i były to na ogół przyjemne degustacje. Nie spodziewaliśmy się, że w przypadku chardonnay będzie tak słabo.
Aromat dość sztuczny, a smaku brak jakiejkolwiek równowagi, a to przez bardzo niską kwasowość. Nie wiemy, czy to problem tego konkretnego rocznika, czy w ogóle Deluxe Limestone Coast Chardonnay to słabo przemyślane i wykonane wino. Szkoda czasu, szkoda pieniędzy.
Beauvillon Dry
To dość łatwo dostępne wino. Możne je znaleźć w Biedronce, Auchan i innych większych marketach. Ale to że jest ono na wyciągnięcie ręki nie oznacza, że trzeba to robić.
Aromat Beauvillon Dry jest raczej symboliczny. Jeśli bardzo się skupisz, to pojawi się tam jakaś wiśnia, może śliwka, ale niewiele się tu dzieje. Podniebienie też nie będzie pod wrażeniem. Nie ma tu owoców, kwasowość na poziomie niemalże zerowym, a tanina tak szorstka i nieprzyjemna, że zastanawiamy się, czy to wino zrobione z winogron, czy z suchych łodyg winorośli. A na końcu jeszcze dostajemy gorzki finisz. Mówimy stanowcze nie!
Wino dostępne jest także w wersji semi dry oraz semi sweet, które wcale nie są lepsze. Najlepiej omijać całą „rodzinę” Beauvillon.
Faunus Primitivo di Manduria
W aromacie jest na bogato, ale nie o taki luksus nam chodzi. Zamiast soczystości dostajemy gotowany owoc, coś na miarę przesłodzonego kompotu porzeczkowego. W smaku także jest męczące. Bez kwasowości, jakieś drewniane, nieprzyjemne taniny. Trochę duszące. Od biedy można starszej cioci na imieniny sprezentować.
Faunus Primitivo di Manduria chyba z założenia miało być winem stworzonym pod masowe gusta. Nawet rozumiemy taką politykę, ale chyba jednak poszło to trochę za daleko, bo z wina wyszła karykatura.
Adriatico Primitivo di Puglia
To wino, które kiedyś kupiliśmy w Netto i już drugi raz tego błędu nie popełnimy. Jest ono najzwyczajniej w świecie mało smaczne. Kwasowość z cukrem w ogóle ze sobą nie grają – proporcje są całkiem zaburzone, brak jakiejkolwiek głębi. Mieliśmy odczucie, że wino jest rozwodnione. W aromacie Adriatico Primitivo di Puglia jest również absolutnie żadne – niby owoc, ale taki bardziej dżem. Jednak i te nuty są dość trudno uchwytne. Trzeba się skupić 😉
Rafiki Pinotage
Wino nawet pachnie ładnie. Wyczuwalne nuty wiśni, owoców leśnych, a także lekka dębina. Bardziej idzie to w stronę kompotu, ale nie jest najgorzej.
O ile w zapachu jest nieźle, to już w smaku trudno znaleźć pozytywy. Wino jest słabo zbalansowane, dość męczące, z minimalną taniną. Przeciętna kwasowość przełamana cukierkową słodyczą. Brak ciała, brak finiszu. Wino to dostępne jest w sieci Żabka.
Carlo Rossi California Rose
Któż nie zna tej marki? Cały czas zastanawiamy się, skąd taka popularność tych win. W przypadku wina różowego dostajemy cukierkową słodycz, którą od razu przywodzi nam na myśl popularną oranżadę. Kwasowości i jakiegokolwiek finiszu tu nie doświadczysz. Bardziej niż wino przypomina lemoniadę. Do drinków, a i owszem. Do delektowania się i smakowania, absolutnie nie, bo nie znajdziesz tutaj nic, na czym warto skupić swoją uwagę.
Po Carlo Rossi California White też nie sięgaj. To wino, które pachnie absolutnie niczym. Mdłe, bez wyrazu, bez zbalansowanej słodyczy. Fatalne.
Jack Rabbit Prosecco
To białe półwytrawne wino musujące z Żabki, którego raczej nie chcesz mieć w swoim koszyku zakupowym. Nos tak nieśmiały, że niemal niewyczuwalny (przepraszamy za złośliwość). W smaku gorycz i drożdże – tak w skrócie. No może jak się bardzo skupisz, to gdzieś w odmętach znajdziesz trochę jabłka. Finiszu brak. To bardzo płaskie prosecco, bez najmniejszej iksry.
Naprawdę odpuść sobie to wino, bo w podobnej cenie na marketowych półkach znajdziesz o wiele lepsze prosecco. A jeśli mowa o Żabce, to w przypadku dużej ochoty na bąbelki, lepiej sięgnąć po butelkę Gran Baron Brut Cava.
Portada Medium Sweet
Tę markę znajdziesz chyba wszędzie, nawet na stacjach benzynowych (widzieliśmy na Lotosie). Jednak szczerze odradzamy zakup. Wino jest oznaczone jak półsłodkie, ale naszym zdaniem jest już w graniach wina słodkiego. Cukier gra tu pierwsze skrzypce. Reszta nieważna.
Na podniebieniu można wyczuć przesłodzony ananas z jakimiś miodowymi nutami, jednak wszystko to smakuje dość sztucznie. To mdłe wino pozbawione jakiejkolwiek kwasowości, która wniosłaby tu trochę balansu. Aromat natomiast jest nieco… zwietrzały. Gdzieś tam w tle pojawi się gruszka, może brzoskwinia, ale trzeba się naszukać.
W marketach i dyskontach można dostać wiele lepszych win półsłodkich i to nawet w niższych cenach.
Konrad Bukowski
Nie wiem kto pisze te recenzje ale chyba w życiu wypił 3 wina na krzyż Brak gustu brak smaku brak wiedzy i brak brak brak
A można prosić jakieś konkretne argumenty? Na którym winie z tego zestawienia się tak bardzo nie poznaliśmy, że wywołaliśmy te silne emocje 😉