Inspiracje
Slow food i guilty pleasures – jak znaleźć balans?
Z jednej strony filozofia slow food – celebrowanie posiłków, dobrej jakości składniki, zdrowe gotowanie, jedzenie bez pośpiechu. Z drugiej – nasze ukochane guilty pleasures. Makaron ociekający serem, chrupiące frytki, kremowy deser, kieliszek wina… W skrócie: jedz jakby jutra miało nie być! I teraz pytanie – czy te dwie filozofie da się połączyć bez wyrzutów sumienia?
Slow food – filozofia dla zdrowia
Slow food to dla wielu styl życia. Chodzi o to, by wybierać naturalne składniki, unikać przetworzonej żywności i dać sobie czas na prawdziwe smakowanie. Im mniej chemii na talerzu, tym więcej energii i lepsze samopoczucie. To dlatego pieczywo z dobrej piekarni czy własnej kuchni wygrywa z nadmuchaną bułą z supermarketu.

Slow food to nie tylko filozofia, ale i pomysł na życie (fot. depositphotos).
Z kolei wolniejsze jedzenie to też lepsze trawienie i mniejsze szanse na niepotrzebne podjadanie. A gotowanie? Może być frajdą, nie obowiązkiem, zwłaszcza gdy masz pod ręką dobre produkty…
I tak, to wszystko brzmi super… ale co, jeśli masz ochotę na coś, co nie do końca pasuje do tej filozofii? Szybka kawka na mieście i pączek lub tabliczka czekolady po trudnym dniu? Problem zaczyna się wtedy, gdy slow food spotyka się z naszymi „zakazanymi” przyjemnościami…
- Dowiedz się więcej! Czym tak naprawdę jest slow food i jak przenieść tę filozofię do swojej kuchni?

Chcąc tworzyć pozytywne doświadczenia kulinarne, musisz zwolnić i skupić swoją uwagę na jedzeniu (fot. Pablo Merchán Montes/Unsplash).
Czy guilty pleasures są naprawdę tak złe?
Nie oszukujmy się – wszyscy mamy swoje kulinarne grzeszki. Frytki po imprezie? Brownie na poprawę humoru? Nie ma w tym nic złego, o ile takie przyjemności nie są podstawą naszej diety. Czasem po prostu tego potrzebujemy. I wbrew pozorom, to całkiem naturalne – organizm domaga się węglowodanów, tłuszczu czy cukru, bo to szybkie źródło energii i sposób na poprawę nastroju.
Sekret tkwi w tym, żeby nie jeść takich rzeczy bezrefleksyjnie i byle jak. Jeśli masz ochotę na pizzę – to niech to będzie prawdziwa pizza, a nie gumowy placek z mrożonki. Jeśli czekolada – to taka, która rzeczywiście ma w składzie kakao, a nie kilogram oleju palmowego. Życie nie polega na tym, żeby sobie odmawiać, ale żeby wybierać lepiej.
- Dowiedz się więcej! Wszyscy zasługujemy na guilty pleasures!

Czekolada jest jednym z naszych ulubionych grzechów kulinarnych (fot. Faizan/Pexels).
Jak znaleźć balans?
Nie chodzi o to, żeby wybierać między slow foodem a guilty pleasures – można mieć jedno i drugie. Klucz? Jakość i umiar. Możesz pozwolić sobie na wszystko, byle nie stracić rozsądku!
Najgorsze, co można zrobić, to nakładać na siebie presję. Ciągłe liczenie kalorii, unikanie wszystkiego, co „niewłaściwe” i obsesja na punkcie zdrowego jedzenia to prosta droga do tego, żeby przestać czerpać z niego radość. A przecież o to właśnie chodzi – żeby jeść dobrze i cieszyć się z posiłku.

Możesz pozwolić sobie na wszystko, ale z głową! (fot. depositphotos)
Slow food i guilty pleasures – jak połączyć te dwa światy? Oto kilka sprawdzonych sposobów.
- 80/20 – złota zasada zdrowego luzu
Jedz zdrowo przez 80% czasu, a 20% zostaw na kulinarne przyjemności. Jeśli przez większość dnia wybierasz pełnowartościowe, naturalne produkty, naprawdę nic się nie stanie, jeśli wieczorem wpadnie kawałek ciasta albo porcja ulubionych frytek. - Jakość zamiast ilości
Jeśli już pozwalasz sobie na guilty pleasure, niech będzie naprawdę dobre! Lepiej zjeść prawdziwą czekoladę z wysoką zawartością kakao niż pełną cukru i oleju palmowego.

Grzeszne przyjemności, jak na przykład czekolada, wydobywają nasze wewnętrzne dziecko.
- Slow foodowe oszustwa
Czasem da się oszukać głowę – zamiast klasycznego deseru spróbuj zdrowych zamienników, np. brownie z cukinii, ciasta pomidorowego lub lodów z banana. Naprawdę smakuję świetnie! - Delektuj się, zamiast pochłaniać
Niezależnie od tego, czy jesz sałatkę, czy czekoladowy tort – rób to powoli i świadomie. Skup się na smaku, teksturze, aromacie. Kiedy jesz uważnie, szybciej czujesz sytość i nie masz potrzeby sięgać po więcej.

Delektuj się jedzeniem, najlepiej w towarzystwie ulubionych osób (fot. depositphotos).
- Nie rób sobie wyrzutów!
Najważniejsza zasada? Zero poczucia winy! Jedzenie ma być przyjemnością, a nie powodem do stresu. Jeśli masz ochotę na coś nie do końca „fit”, po prostu się tym ciesz i wróć do zdrowych wyborów następnego dnia. Balans to klucz do szczęścia – w kuchni i w życiu.
Zuza Milewska
(fot. depositphotos)