Afrodyzjaki
Sekrety kuchni miłosnej starożytnych. Afrodyzjaki, które podbijały imperia
Dla cywilizacji takich jak Egipt, Grecja czy Rzym jedzenie było czymś więcej niż zaspokajaniem głodu – to była świadoma sztuka uwodzenia. Każdy kęs figi, każda kropla wina mogły być obietnicą przyjemności lub sekretną wiadomością dla wybranej osoby.
Afrodyzjaki w starożytności nie były dodatkiem – były rytuałem, za którym nierzadko stały kapłanki. Kucharze królewscy komponowali też specjalne menu na miłosne uczty, a medycy przepisywali je na poprawę sił witalnych.
I choć od tych czasów minęły tysiące lat, niektóre składniki wciąż królują w naszych kuchniach, a ich reputacja jako „przyjaciół miłości” wcale nie słabnie.
Przyjrzyjmy się więc pięciu afrodyzjakom, które były tak potężne, że pomogły pisać historię wielkich imperiów.
Figi – słodycz, która rozpalała wyobraźnię
W starożytnym Egipcie figi uchodziły za symbol płodności i życia wiecznego. Znaleziono je nawet w grobowcu Tutanchamona jako „prowiant na życie po śmierci”.
W Grecji figi darzono niemal religijnym kultem i uważano za prezent od bogów. Platon pisał o nich jako o „pokarmie filozofów”, a Arystoteles zachwycał się ich właściwościami wzmacniającymi.
- Sprawdź przepis! Sałatka z figą i karmelizowaną brzoskwinią

Szybka sałatka z aromatyczną figą (fot. depositphotos).
Ale nie tylko ich wartości odżywcze były cenione. Kształt fig, przypominający kobiece ciało, sprawiał, że w świecie starożytnym figi traktowano niemal erotycznie. Podobno kapłanki w świątyniach Afrodyty rozdawały figi jako błogosławieństwo dla nowożeńców, by zapewnić im płodność i namiętność.
Ciekawostka!
W starożytnym Rzymie podczas świąt ku czci Bachusa (Bóg wina i płodności) figi jedzono w ogromnych ilościach, często w towarzystwie wina i miodu, aby wznieść ducha i ciało na wyżyny ekstazy.
- Dowiedz się więcej! Figa – owoc z drzewa pożądania

Figa potrafi też rozpalić wyobraźnię (fot. depositphotos).
Granaty – owoc życia i… wielkich miłości
Granat był w starożytności uważany za symbolem życia, odrodzenia i płodności. W Egipcie składano go w ofierze bogini płodności Izydzie. Był także stałym elementem rytuałów ślubnych w Grecji i Rzymie – świeżo upieczonym małżonkom wręczano owoce jako życzenie licznego potomstwa i namiętnej miłości.
W czasach starożytnego Rzymu panna młoda nosiła też wianek z gałązek granatowca, aby zapewnić sobie płodność i miłosne szczęście w małżeństwie.
Ciekawostka!
W Mezopotamii uważano, że sok z granatu działa jak eliksir życia, przywracający siły witalne po długich wyprawach wojennych 😉
- Dowiedz się więcej! Granat – wystrzałowy afrodyzjak dla dwojga

Granat był kojarzony ze zmysłowością oraz płodnością (fot. depositphotos).
Kolendra – aromat, który rozbudzał ciało
Kolendra była znana w starożytnym Egipcie już 5000 lat temu. Znaleziono jej nasiona w grobowcach faraonów, a w Papirusie Ebersa — jednym z najstarszych znanych traktatów medycznych — opisano kolendrę jako lekarstwo na „ochłodzone uczucia”.
W kuchni starożytnej Grecji i Rzymu kolendra była przyprawą na specjalne okazje, bo jej intensywny, świeży zapach działał niczym naturalny afrodyzjak. Dodawano ją do win, mięs i deserów, by podkręcić nie tylko smak, ale i temperaturę wieczoru.
Ciekawostka!
Hipokrates, ojciec współczesnej medycyny, polecał kolendrę jako środek wzmacniający serce i libido. Starożytni kucharze natomiast często przygotowywali wino kolendrowe na miłosne uczty.
Miód – płynne złoto miłości
Dla starożytnych miód był darem od bogów. Był tak cenny, że służył nawet jako waluta i ofiara dla bóstw.
Egipcjanie używali go do balsamowania ciał (wierząc, że przedłuża życie), ale także do przyrządzania specjalnych potraw rytualnych i… afrodyzjakalnych.
W Grecji nowożeńcy pili przez miesiąc po ślubie napój z miodu i wody, by zapewnić sobie płodność i długowieczność w związku. Stąd właśnie pochodzi zwyczaj miesiąca miodowego. Uważano też, że miód wzmacnia ciało, rozjaśnia umysł i pobudza zmysły — zestaw idealny na nowy etap życia.
Ciekawostka!
Rzymianie produkowali mulsum — mieszankę wina i miodu, którą serwowano jako aperitif na uczty. Miała rozgrzewać ciało i… otwierać serce na nowe znajomości.
- Dowiedz się więcej! Miód, czyli pokarm miłości

W starożytności miód był uważany za dar od bogów (fot. depositphotos).
Wino z przyprawami – eliksir uwodzenia
Wino z przyprawami to nie wynalazek zimowych jarmarków, a starożytnych. Taki napój nie tylko rozgrzewał ciało, ale też pobudzał zmysły dzięki olejkom eterycznym z przypraw. Działał jak naturalny „zapalnik” dla wieczornej uczty pełnej rozmów, śmiechu i… wszystkiego, co działo się później.
Wino najczęściej przyprawiano cynamonem, imbirem, goździkami. Grecy nazywali taki napój oinogaron. W Rzymie natomiast bardzo popularne było conditum paradoxum – wino z miodem, pieprzem i aromatycznymi przyprawami.
Ciekawostka!
Pliniusz Starszy w swojej Naturalis Historia opisywał przepisy na wina przyprawiane, zalecając je na „zwiększenie ciepła w ciele”, co subtelnie sugerowało ich wpływ na sprawy łóżkowe.
- Dowiedz się więcej! Jak obudzić pożądanie? Napij się wina!

Przez stulecia czerwone wino kojarzyło się z namiętnością (fot. depositphotos).
Starożytni naprawdę wiedzieli, jak używać kuchni jako broni miłosnej – i nie potrzebowali aplikacji randkowych. Figi, granaty, kolendra, miód i wino z przyprawami to nie tylko historia kulinarna, ale też historia namiętności, rytuałów i uwodzenia. Magia afrodyzjaków nadal działa, choć minęły tysiące lat.
Może warto czasem wrócić do tej tradycji i urządzić romantyczną kolację inspirowaną starożytnym menu?
Zuza Milewska