Inspiracje
Tamaryndowiec – egzotyczna nowość na polskich półkach. Dlaczego warto go kupić?
Wyobraź sobie owoc, który wygląda trochę jak przerośnięta fasola, smakuje jak krzyżówka marakui i kiwi, a do tego ponoć potrafi rozgrzać atmosferę w sypialni. Brzmi dobrze? To poznaj tamaryndowiec – nowy (choć nie całkiem nowy) hit, który coraz śmielej rozpycha się na półkach w polskich sklepach.
Jeszcze niedawno można go było zobaczyć tylko w zagranicznych programach kulinarnych albo na egzotycznych bazarach w Kolumbii. Dziś? Możesz go znaleźć w dużych marketach, w sklepach internetowych z żywnością egzotyczną, a i czasami pojawia się popularnych dyskontach.
Tamaryndowiec to owoc, który warto poznać – nie tylko ze względu na unikalny smak, ale i niezwykłe właściwości zdrowotne, kulinarne oraz… nie bez znaczenia – afrodyzjakalne.

Tamaryndowiec coraz częściej pojawia się na półkach supermarketów (fot. depositphotos).
Co to jest tamaryndowiec?
Tamaryndowiec (znany również jako tamarillo) to owoc pochodzący z Ameryki Południowej – najczęściej z Peru, Kolumbii i Ekwadoru, ale od lat uprawiany jest również w Nowej Zelandii, Indiach i południowych częściach Azji.
Należy do rodziny psiankowatych – tej samej co pomidor, papryka czy bakłażan. Z wyglądu przypomina duże śliwki albo małe jajowate pomidory – skórka jest gładka, lekko błyszcząca, w kolorze czerwonym, purpurowym lub żółtopomarańczowym. W środku znajduje się miąższ pełen malutkich jadalnych pestek, który w zależności od odmiany może mieć barwę rubinową, pomarańczową lub żółtą.

Tamaryndowiec (Tamarindus indica) to owoc w postaci strąków, rosnący na drzewie o tej samej nazwie (fot. depositphotos).
Jak smakuje tamandyranowiec?
Smak tego owocu jest naprawdę intrygujący – balansuje na granicy słodkości i cierpkości. Opisuje się go często jako połączenie marakui, kiwi, pomidora i jagód, z lekko korzenną, ziołową nutą w tle. Owoce czerwone mają intensywniejszy, bardziej kwaskowaty smak, natomiast żółte odmiany są delikatniejsze i łagodniejsze.
To smak, który potrafi zaskoczyć – nie jest jednoznacznie słodki jak mango ani kwaśny jak cytryna. Dzięki temu tamaryndowiec świetnie odnajduje się w kuchni – można go wykorzystać zarówno w deserach, jak i wytrawnych daniach.
Dlaczego warto go kupić?
Po pierwsze, ze względów wartości odżywcze! To prawdziwa bomba witaminowa. Zawiera m.in.
- witaminę C – wspomaga odporność i działa przeciwutleniająco,
- witaminę A i E – chronią skórę, wzrok i wspierają regenerację komórek (działają jak naturalny eliksir młodości),
- witaminę B6 – ważna dla układu nerwowego i nastroju,
- potas, magnez, żelazo – cenne dla pracy serca, mięśni i krwi,
- błonnik – poprawia trawienie i daje uczucie sytości,
- antocyjany i karotenoidy – silne antyoksydanty chroniące komórki przed starzeniem się.
Dzięki niskiej kaloryczności (ok. 40 kcal w 100 g) i wysokiej zawartości błonnika, jest idealny dla osób dbających o linię. Co więcej, zawarte w nim flawonoidy mogą wspomagać walkę z wolnymi rodnikami i opóźniać procesy starzenia.

Tamaryndowiec słynie z właściwości zdrowotnych (fot. depositphotos).
Po drugie, tamaryndowiec to w kuchni wszechstronny gracz. Można go wykorzystać na wiele sposobów:
- w sałatkach (np. z rukolą, serem kozim i orzechami włoskimi),
- jako dodatek do mięs – świetnie komponuje się z kaczką, wieprzowiną, a nawet dziczyzną,
- w formie sosu lub chutney’u – do serów, grzanek, mięsa,
- w deserach – musy, tarty, lody i panna cotta nabierają nowego charakteru,
- jako element śniadaniowy – do jogurtu, owsianki lub smoothie,
- do przygotowania dżemów i konfitur – naturalnie kwaśna nuta przełamuje słodycz.
Sprawdź nasz przepis! Chutney z tamaryndowca

Ten egzotyczny owoc wspaniale nadaje się do zrobienia chutney.
Tamaryndowiec jako naturalny afrodyzjak
Tamaryndowiec od wieków uznawany był w krajach andyjskich za owoc miłości. W medycynie ludowej był często stosowany jako naturalny środek na poprawę płodności i witalności – szczególnie wśród mężczyzn.
Potencjał afrodyzjakalny tego owocu wynika głównie z zawartości potasu, witaminy B6 i przeciwutleniaczy. Potas poprawia krążenie krwi (co, wiadomo, może mieć znaczenie), B6 wspiera produkcję serotoniny i dopaminy (czyli hormonów dobrego nastroju i… przyjemności), a antyoksydanty poprawiają ogólną witalność.
Współczesne badania przeprowadzone na szczurach przez peruwiańskich naukowców wykazały, że ekstrakty z tamaryndowca wpływały pozytywnie na poziom testosteronu oraz jakość nasienia, zwiększając ruchliwość plemników oraz ich liczbę. Ja wiem, szczurami nie jesteśmy, ale wyniki wydają się bardzo obiecujące 😉
Sprawdź nasz przepis! Suflety z tamaryndowcem z sosem karmelowym na rumie

W sklepach dostępna jest pasta tamaryndowa – warto na jej bazie zrobić ciasto!
Tamaryndowiec to owoc, który łączy w sobie wyjątkowy smak, bogactwo składników odżywczych i… nutę tajemnicy. Idealny, by urozmaicić codzienne gotowanie, ale też by zaskoczyć drugą połówkę czymś naprawdę wyjątkowym. Jeśli więc go spotkasz – nie wahaj się. Wrzuć do koszyka i zaproś do kuchni!
Zuza Milewska