Inspiracje
Randka z samą sobą, czyli znajdź czas dla siebie!
Nie musisz mieć wielkich planów, by wieczór był udany. Nie potrzebujesz też towarzystwa, żeby zjeść dobrą kolację przy świecach. Czasem najlepsza randką, na jaką możesz pójść, jest ta… z samą sobą.
W świecie, który ciągle czegoś od nas chce – maili, zadań, odpowiedzi, lajków, obecności – czas dla siebie to małe święto. I nie, nie mówimy tu o szybkim prysznicu przy zamkniętych drzwiach łazienki (choć i to czasem bywa luksusem). Mówimy o prawdziwej randce. Z tobą. Dla Ciebie. Bez wymówek.
Dlaczego warto umawiać się… ze sobą?
W naszym świecie bycie „samej” często traktowane jest jak porażka. Sama w restauracji? Dziwnie. Sama w kinie? Niezręcznie. Tymczasem umiejętność bycia ze sobą to jedna z najpiękniejszych form dojrzałości. Bycie ze sobą to nie kara. To luksus.

Czasami spędzanie czasu bez towarzystwa to najlepszy prezent, jaki możemy sobie podarować (fot. depositphotos).
To właśnie wtedy, gdy jesteśmy sami – naprawdę sami – możemy posłuchać swoich potrzeb. Zauważyć, że jesteśmy zmęczeni, że tęsknimy za czułością, że chcemy czegoś więcej niż tylko przetrwać dzień. To moment, kiedy relacja z samym sobą może stać się głębsza, bardziej świadoma.
To też czas, kiedy nikt niczego od Ciebie nie chce. Kiedy możesz robić tylko to, co naprawdę chcesz. I nie musisz z nikim dzielić się deserem.
Jak może wyglądać spotkanie ze sobą?
Randka z samą sobą nie musi oznaczać siedzenia w domu (choć może, i to też jest ok!). Możesz potraktować siebie jak najlepszego gościa. Kogoś, komu chcesz sprawić przyjemność.
Kino solo? A czemu nie? Nie potrzebujesz kompana do popcornu. Wybierz film, który naprawdę chcesz zobaczyć – wzruszający dramat, a może najnowszy film o superbohaterach. Twoje decyzja! A jak Ci się nie chce wychodzić z domu, zorganizuj sobie maraton filmowy. Ty, koc, przekąski, drineczek… Czegóż chcieć więcej do szczęścia?

Kino w pojedynkę? Tak! Pokochasz te seanse solo (fot. depositphotos).
Restauracja? Tak, możesz iść sama do restauracji. Nawet do dobrej. Nawet z rezerwacją. Wybierz miejsce, gdzie czujesz się dobrze – z klimatem, z muzyką, z pysznym jedzeniem. Zamów coś wyjątkowego.
A może degustacja win w lokalnej winiarni? Może kurs robienia świec sojowych albo warsztaty kulinarne? Spotkanie z samą sobą to też odkrywanie nowych pasji. A przy okazji – poznawanie siebie od innej strony.
Spacer w lesie z termosem i ulubionym podcastem w słuchawkach. Samotny piknik w parku z książką. Poranny wypad nad jezioro, żeby tylko popatrzeć na wodę i złapać oddech. To wszystko to też randka. Cicha, spokojna, regenerująca.

Nawet krótki spacer we własnym towarzystwie może poprawić Ci nastrój (fot. depositphotos).
Zrób z tego rytuał
Jedna randka to piękny początek. Ale prawdziwa magia dzieje się wtedy, gdy zamienisz ją w rytuał, w stały punkt tygodnia lub miesiąca.
Jak zacząć?
- Wybierz dzień w tygodniu lub miesiącu, który będzie Twoim wieczorem. Może każda pierwsza sobota miesiąca? Albo czwartkowe popołudnie tylko dla siebie?
- Zapisz randkę w kalendarzu i uprzedź rodzinę, że w tym czasie wyłączasz telefon i jesteś niedostępna. Traktuj to jak spotkanie służbowe, randkę z kimś ważnym, wizytę u lekarza. Nie przekładaj, nie odwołuj.
- Zmieniaj formułę – raz kino, raz gotowanie, raz książka w łóżku, raz wypad za miasto. Dzięki temu unikniesz rutyny, a jednocześnie… utrzymasz rytuał.

Zadbaj o to, by mieć dla siebie czas (fot. depositphotos).
Co Ci to da?
- Nauczysz się słuchać siebie – swoich emocji, potrzeb, marzeń.
- Zbudujesz większe poczucie własnej wartości i niezależności emocjonalnej.
- Przestaniesz szukać „czegoś” na zewnątrz, gdy wszystko masz w sobie.
- Zauważysz, że cieszenie się własnym towarzystwem to nie samotność – to wolność.
W końcu to właśnie Ty jesteś osobą, z którą spędzisz całe swoje życie. Warto zadbać o tę relację z czułością, cierpliwością i odrobiną codziennej magii. Randka z samą sobą to nie chwilowa zachcianka – to piękny sposób na to, by wracać do siebie i przypominać sobie, jak dobrze jest we własnym towarzystwie.
Zuza Milewska
(fot. depositphotos)