Akademia
Martini. Ulubiony drink Jamesa Bonda
Pamiętacie Seana Connery’ego, według niektórych najlepszego agenta 007 w historii, który z niepowtarzalnym, szkockim akcentem mówił „wstrząśnięte, nie mieszane”? Martini od zawsze niezaprzeczalnie kojarzy się Jamesem Bondem i światem intryg oraz szpiegów.
Martini, które znamy współcześnie, to drink stworzony specjalnie dla Jamesa Bonda przez Iana Fleminga. Zadebiutował w powieści Casino Royale, a po jej ekranizacji stał się jednym z najsłynniejszych koktajli. To właśnie w tym filmie z uroczą nonszalancją Bond, grany tu przez Daniela Craiga, zamawia drink w następujący sposób:
„Trzy miarki Gordona, jedna miarka wódka, pół miarki Kiny Lillet. Wstrząśnij bardzo dobrze, dodaj duży, cienki plaster skórki cytryny”.
Nasz ulubiony fikcyjny agent nazwał ten koktajl Vesper, na cześć Vesper Lynd, granej przez zjawiskową Evę Green.
Martini wstrząśnięte czy zmieszane? Czy jest jakaś różnica?
Dlaczego Bond zawsze zamawiał Martini wstrząśnięte? Czy to w ogóle ma jakieś znaczenie? Wydaje się, że to był zabieg literacki, który dodawał naszemu tajnemu agentowi charakteru, ale Wydział Biochemii Uniwersytetu Zachodniego Ontario zdecydował się sprawdzić, czy jest coś na rzeczy i odkrył, że wstrząśnięte Martini zawiera więcej przeciwutleniaczy niż zmieszane.
Jednak jest także druga strona medalu. Potrząsanie powoduje mętnienie napoju i sprzyja powstawaniu odłamków lodu, które szybciej się topią i rozcieńczają koktajl. W testach smakowych mieszane Martini miało znacznie silniejszy smak ginu.
Z czego składa się Martini?
Klasyczne wytrawne Martini składa się z wytrawnego ginu, wytrawnego wermutu i dodatków, np. skórki cytryny, oliwek, marynowanej cebulki. Niektórzy dodają też odrobinę bittersa, szczególnie Angostury.
Najstarszy drukowany przepis na Martini, do którego użyto ginu Old Tom, nieco słodszej odmiany od London Dry, został opublikowany już w 1888 roku w książce Bartender’s Manual.
Istotą Martini jest idealna równowaga botaniczna pomiędzy jagodami jałowca w ginie a ziołowymi właściwościami wytrawnego wermutu. Stąd od lat toczy się dyskusja na temat idealnych proporcji alkoholu.
W 1922 roku proporcja ta wynosiła 2:1 (2 części ginu i 1 część wermutu), ale w ciągu kolejnych lat ilość wermutu wyraźnie spadała. W latach trzydziestych proporcja wynosiła 3:1, a w latach czterdziestych 4:1.
- Sprawdź też! Dry Martini
Ponoć sam Roosevelt zawsze nosił ze sobą „zestaw do Martini”, aby przygotować własny koktajl składający się z dwóch części ginu, jednej części wermutu, odrobiny solanki z oliwek, twistu cytrynowego i oliwki. Chodzą słuchy, że właśnie taką mieszankę przygotował dla Stalina na Krymie, mówiąc „dobre martini musi mieć odrobinę cytryny”. Następnego ranka miał dostać od przywódcy Rosji drzewo cytrynowe z Gruzji zawierające ponad 200 owoców.
Obecnie podręcznik Międzynarodowego Stowarzyszenia Barmanów (IBA) podaje stosunek 6:1, ale polecamy też eksperymentować z klasycznymi proporcjami: 3:1, 4:1 i 5:1.
Warto wspomnieć, że w historii nie brakowało też radykalnych ekstremistów opowiadających się za całkowitym zniesieniem wermutu 😉 Należał do nich m.in. Churchill, który przygotowywał swoje wytrawne Martini wyłącznie na lodowatym ginie. Ponoć sam Alfred Hitchcock również nie zbliżał się nigdy do butelki wermutu 😉
Czasami zamiast ginu używa się wódki (wtedy koktajl nazywa się Vodkatini lub Kangur), ale warto mieć na uwadze, że Martini opiera się na balansie botanicznym między jagodami jałowca w ginie a ziołowymi nutami wermutu, więc wódka, która jest neutralnym alkoholem, nie wnosi nic do mieszanki.
Martini łączy w sobie wyrafinowanie i odrobinę brawury, typowe dla agenta 007. Zawsze podawane jest w kieliszku do Martini, a każdy łyk tego koktajlu to podróż do świata szpiegowskich intryg. Jednak nie musisz trzymać się receptury podanej przez Bonda. Warto eksperymentować z różnymi ginami i wermutami, aby znaleźć nie tylko swoje ulubione marki, ale także proporcje, które najlepiej odpowiadają Twojemu gustowi.
Tomasz Lipiński
(fot. materiały prasowe)