Akademia
Król sezonu grillowego, czyli Jego Wysokość BURGER
Ponoć 60% wszystkich sprzedawanych na całym świecie kanapek to… burgery. Przykładowo, przeciętny Amerykanin zajada się nimi średnio aż trzy razy w tygodniu. Już od wielu lat jest to najczęściej zamawiane danie na wynos.
Burgery kiedyś kojarzyły się tylko z niezdrowym fast foodem, dziś serwowane są nawet w najlepszych restauracjach. To już zdecydowanie coś więcej niż zwykły kotlet w bułce.
Skąd przybyłeś, przyjacielu?
Nie do końca znamy pochodzenie burgerów. Przyjęło się, że ich ojczyzną są Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, ale przesłanki mówią, że gościły na stołach już w… starożytnym Rzymie. Oczywiście miały nieco inną formę niż obecnie – według przekazów przyrządzało się je z pieczonej i posiekanej wołowiny wymieszanej z nasionami sosny, czarnym i zielonym pieprzem oraz białym winem. Swoją nazwę hamburger zawdzięcza niemieckiemu miastu… Hamburg. To nie żart.
Na przełomie XVII i XVIII wieku to jego mieszkańcy zajadali się stekiem z siekanej wołowiny w chlebie oraz bułką z mięsnym nadzieniem (rundstuck warm). Masowe migracje Niemców do USA pod koniec XIX wieku sprawiły, że hamburska kanapka zaczęła być coraz bardziej popularna w nowej ojczyźnie. Hamburger, jakiego znamy w obecnej formie, został stworzony prawdopodobnie w 1900 roku przez Louisa Lassena, duńskiego imigranta mieszkającego w USA. Była to swojego rodzaju odpowiedź na rosnące zapotrzebowanie na szybkie dania, które można by przygotowywać podczas imprez masowych.
Dziś burgera zaliczamy do tradycyjnej kuchni amerykańskiej, ale i w Polsce cieszy się wielką popularnością. Nic dziwnego, to w końcu danie uniwersalne – idealny pomysł na ekspresowy lunch, obiad ze znajomymi przy piwie, grilla, czy domówkę. To już nie tylko kotlet wołowy – można zamówić burgera z kurczakiem, rybą, wolno pieczoną wieprzowiną (pulled pork), a także w wersji wegańskiej i wegetariańskiej (również bardzo bogata oferta).
Można też powiedzieć, ile restauracji, tyle pomysłów na burgery. Kucharze prześcigają się w nowatorskich recepturach, tworząc oryginalne połączenia smaków, autorskie sosy, niebanalne sposoby podania. Jednym słowem, niegdyś zwykły fast food zmienia się na naszych oczach w kulinarne dzieło sztuki.
W domowych pieleszach, czyli burger home made
Popularność burgerów jest tak duża, że sami chętni próbujemy robić je w domu, szczególnie w sezonie grillowym. I dobrze! Jednak by cieszyć się naprawdę królewskim smakiem, trzeba pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze, mięso musi być dobrej jakości. Najlepiej wybrać antrykot, karkówkę, szponder lub polędwicę i zemleć samodzielnie lub poprosić o to obsługę w sklepie – będziemy mieć pewność, że mięso nie zawiera konserwantów.
Po drugie, kształt ma znaczenie! Kotlety najlepiej formować w specjalnej prasce – wszystkie burgery będą mieć nie tylko ładny kształt, ale będą tej samej wielkości i upieką się w podobnym czasie na ruszcie. Dobrze, by miały 2-3 cm wysokości i wagę 150-250 g. Jak widać, nawet burger może mieć idealne wymiary.
Nie jest tajemnicą, że burgery uwielbiają dodatki. Oczywiście ich wybór zależy jedynie od naszych preferencji: pomidor, sałata, ser żółty, czerwona cebula i kiszony ogórek to już klasyka. Ona zawsze się sprawdza, ale co jeśli chcemy puścić wodzę fantazji? Równie doskonałymi dodatkami są: ser halloumi, jajko sadzone, smażony boczek, konfitura cebulowa, ser pleśniowy, a nawet krewetki.
Szukacie idealnego przepisu dla siebie? To musicie kombinować. Wszystkie chwyty dozwolone, choć jest jedno małe „ale”… Biała buła! Musi być pszenna! W wielu burgerowniach w karcie mamy do wyboru pieczywo orkiszowe, żytnie, razowe itd. – ma nam to dać poczucie, że jemy nieco zdrowiej, ale prawda jest taka, że jeśli skrupulatnie liczmy kalorie, to od burgerów i tak powinniśmy się trzymać z daleka. Najlepsze burgery zawsze będą się składały z chrupiącej białej bułki, lekko zrumienionej na grillu.
A co z frytkami? My odpowiadamy: tylko stekowe, czyli grubo krojone. Smażone, czy pieczone, z ziołami, czy z samą solą – to już nie ma takiego znaczenia. Po prostu powinny być grube. Cienkie frytki zostawiamy sobie do innych dań (np. do ryby w cieście), bo w przypadku burgera wszystko ma być po królewsku, czyli na wypasie!
- Sprawdź nasz przepis! Klasyczny burger wołowy
Czy wiesz, że?
- Średniowieczną wersją hamburgera był mongolski tatar.
- Tylko w USA w popularnej sieci McDonald’s rocznie sprzedaje się ponad 550 milionów BigMaców.
- Największy burger w historii powstał w 1982 roku – ważył ponad 1600 kilogramów! Mogło go skosztować aż 10 000 osób.
- Najdroższego burgera na świecie można zjeść w Las Vegas. Jest zrobiony ze słynnej wołowiny z Kobe, podawany z foie gras i czarnymi truflami. Jego cena to „tylko” 5000 dolarów za sztukę.
- W USA łącznie sprzedaje się ok. 50 miliardów burgerów rocznie! Gdybyśmy ułożyli je jeden przy drugim w linii, okrążylibyśmy Ziemię ponad 32 razy.
- W Europie największymi fanami burgerów są Anglicy. Zaszczytne drugie miejsce przypada zaś Francuzom.
- Japończyk Takeru Kobayashi to prawdziwy rekordzista w jedzeniu burgerów na czas – w 2006 roku ustanowił rekord świata, zjadając 97 hamburgerów w 8 minut.
Karolina Mec